28 wrz 2013

Rozdział 3

- Te pieniądze możesz sobie zatrzymać.  - rzuciłam mu je w twarz.
- Do jasnej cholery kto mi wyjaśni o co tu chodzi - wrzasnął mężczyzna o czarnych włosach.
- Panie Malik ja to załatwię - wtrącił Simon
- Załatwiasz to od 10 minut a ja się śpieszę. - warknął rozzłoszczony koleś - w tej chwili chcę wiedzieć o co tu kurwa chodzi!
- Ahh... ta dziewczyna to Bella i..
- Aira... Airabella - wtrąciłam
- No nie ważne... chodzi o te, że wczoraj nie chciała obsłużyć klienta i jak opętana wybiegła z klubu, zwolniła się a w sumie to dzięki niej mieliśmy tak wysokie zarobki ostatnio. No ale cóż sama zadecydowała.
- Sama? To ty mnie zwolniłeś bydlaku.. i na dodatek zgwałciłeś! - rzuciłam się w jego stronę zalana łzami ale obronił go mężczyzna w czarnym garniturze i włosami w nieładzie.
- Ej ej ej moja droga spokojnie - złapał mnie z nadgarstki.
- Spokojna czy ty w ogóle słyszałeś co ten bydlak mi zrobił! On.. on mnie zgwałcił a ty go jeszcze bronisz?
- Panie Malik. - warknął wściekły
- Że co? - Jak on śmiał. Czy nic nie słyszał. Idiota taki sam jak Simon. Thea odciągnęła mnie od niego i postawił za sobą.
- Czy ty koleś nie zrozumiałeś czegoś? Ten bydlak wczoraj ją zgwałcił a ty masz czelność się tak do niej odzywać? Zaraz Ci przyłożę tak, że mnie popa... - Thea traciła cierpliwość.
- Thea chodź już. Proszę - wybełkotałam ciągnąc ją za rękę.
Udało mi się ją zaciągnąć na bezpieczną odległość.
- Coś ty zrobiła? - odezwała się Thea.
- Proszę Cię zostawmy ten temat.
- Jeszcze chwila i bym mu dołożyła.
- Właśnie dlatego Cię odciągnęłam. Miałabyś przeze mnie jakieś problemy. Tego jeszcze na teraz brakuje.
- Jezu dobra... ale nawet całkiem całkiem był ten czarny. Kim on właściwie był?
- Nie wiem nie obchodzi mnie to. Chodź proszę szybciej. Chodźmy do domu.

Po około 15 minutach znalazłyśmy się w domu. Starałam się nie płakać ale nie udało mi się. Te typki byli tak samo wkurzający jak Simon. Nie odebrałam swoich rzeczy... trudno już nigdy nie chcę tam wracać.
Weszłam do salonu i opadłam na kanapę. Skuliłam się małe dziecko a Thea okryła mnie kocem i przyniosła herbatę. Usiadła na fotelu i wyciągnęła coś z koperty.
- Aira musimy policzyć ile nam brakuje.
- Tak wiem.
Położyła kopertę na stoliku i wysypała jej zawartość. Zaczęła liczyć a ja tylko się jej przyglądałam.
- Razem 2250.
- Za mało...
- Wiem nie martw się najwyżej ty pojedziesz a ja dozbieram i dojadę później.
- Nie zostawię Cię samej. - oburzyłam się.
- Aira wiem ile Cię kosztuje bycie dalej tutaj. Po tym co przeszłaś musisz wyjechać.
- Nie wyjadę sama. Zostaję.
- Aira...
- Nie! Powiedziała, że nie wyjadę sama i zdania nie zmienię. Jeśli myślisz, że ... - nie pozwolono mi dokończyć ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi.
- Ugh Idź otworzyć a ja pójdę zrobić coś do jedzenia a później wrócimy do rozmowy - powiedziałam i wstałam z kanapy
- Jeśli myślisz, że pozwolę Ci coś ugotować to się grubo mylisz. Ty idź otwórz a ja pójdę zrobić obiad.
Westchnęłam sfrustrowana i zgodziłam się z nią. Chwilę później Thea zniknęła za ścianą.
Kto mógł do nas przyjść... przecież nie mamy żadnych znajomych oprócz Christian'a, który był teraz u swojej rodziny w Londynie
Otworzyłam i własnym oczom nie mogłam uwierzyć kto stał po drugiej stronie.
Mężczyzna w czarnym garniturze, wysoki, dobrze zbudowany miał ciemne włosy i lekki zarost.
Chwila przecież to ten ...
- Witaj Airabella - powiedział a jego słowa przywróciły mnie do rzeczywistości.
- Eem to chyba jakaś pomyłka.
Już chciałam zamknąć drzwi kiedy popchnął je tak, że teraz były otwarte na oścież.
- Czego chcesz?! - krzyknęłam
- Panie Malik.
- Co?! - tego już było za dużo. Po raz drugi mnie poprawił.
- Przyszedłem z tobą porozmawiać.
- Niby o czym nawet się nie znamy!
- Mogę wejść? - zapytał przekraczając próg mojego domu.
W sumie to po co on się mnie o to pytał skoro i tak już to zrobił?
- Pewnie... - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Zayn Malik właściciel klubu w którym pracujesz. - powiedział podając mi rękę kiedy znalazł się w salonie.
- Airabella Halle i już nie pracuję w tym klubie. Poza tym to klub Simona.
- Simona Callel'a? - zaśmiał się.
- Tak co w tym śmiesznego? - uniosłam brew zdziwiona.
- Simon jest tylko moim pracownikiem, który opiekuję się moim klubem kiedy mieszkam w Londynie. A raczej był.
Że co?! Jak to był?
- Co?
- Jak już mówiłem jestem właścicielem klubu "Dark" a Simon już tam nie pracuje. - przeczesał swoje włosy - Ten dupek przegiął . Tym razem posunął się za daleko.
- Po co pan tu przyszedł - powiedziałam a w oczach zgromadziły mi się łzy.
- Chciałbym Ci zaproponować ponowną pracę w klubie... byłaś najlepszą tancerką zapłacę Ci podwójnie. - jego brązowe tęczówki odnalazły moje.
- Nie mogę. - wyszeptałam
- Jak to? Przecież mówiłem, że Simon już tam nie pracuje.
- Ja nie mogę. Nie po tym co ... - nie mogłam już dłużej tego powstrzymać. Rozpłakałam się.
- Cii - podszedł i mnie przytulił.
Płakałam w jego na pewno mega i to mega drogi garniak...
- Zbierasz na coś? - zapytał po chwili.
Nie wiedziałam o co mu chodzi ale po chwili zorientowałam się na co się patrzył.
Taa super zapomniałam zebrać pieniędzy ze stolika.
- Nie... to znaczy tak. Dobra nieważne. Nie będę pracowała już nigdy w tym klubie. Jeśli możesz to idź już.
- Aira chcesz może ... - Thea weszła do salonu.
- Ty dupku czego ty tutaj jeszcze szukasz? - podbiegła i złapała go za kołnierz garnituru.
Jego oczy pociemniały, robił się coraz bardziej przerażający.
Starałam się odciągnąć The'ę.
- Tak. To może ja już pójdę. Jeśli będziesz zainteresowana moją propozycją do piątku będę w klubie w Miami później wyjeżdżam.
Trzymałam The'ę.
- Idź stąd ty bydlaku. Ty też chciałeś ją zgwałcić? Wynoś się zanim Ci przyłożę - Thea wysyczała każde słowo z mocno zaciśniętej szczęki.
- Do piątku w klubie - powtórzył i wyszedł.
Boże i co ja mam zrobić?! Potrzebujemy pieniędzy ale nie chcę tam wracać.
- Co on od ciebie chciał?!
- Przyszedł zaproponować mi pracę.
- Co?! Kim on niby jest? A co z Simonem?
- Thea prosze....
- Siadaj i mów. Czekam - stanęła i wpatrywała się we mnie groźnym spojrzeniem.
- Ugh.. No więc to był Zayn Malik. Właściciel "Dark'a" i ..
- Co? Jak to właściciel?! - zapytała zdziwiona Thea.
- No właściciel. Simon mnie okłamał. Malik go wyrzucił po tym wszystkim co mi zrobił i chce abym wróciła bo byłam niby najlepsza... - opadłam z sił na kanapę.
- Nie wrócisz tam nigdy.
- Powiedział, że zapłaci mi podwójnie gdy wrócę a wtedy popracowałabym 2 tygodnie i mogłybyśmy wyjechać.
- Nie i koniec. Ja poszukam dodatkowej pracy. - siadła obok mnie.
- Thea zrozum, że nawet i twoja dodatkowa praca nam nie pomoże. Dam rade to tylko 2 tygodnie a poza tym nie ma już tam Simona. Może nie będzie tak źle.
- Aira ja nie chcę abyś ty...
- Thea to tylko 2 tygodnie. Dostanę wypłatę i wyjedziemy - powiedziała i przytuliłam ją. - Tylko 2 tygodnie proszę.
- Zgoda ale jeśli on coś będzie nie ten masz od razu wracać.
- Dobrze.
Co ja robię?! Wracam tam? Muszę dać radę inaczej będziemy tutaj siedziały do końca roku. Ja chcę już się stąd wyrwać. Zacząć żyć jak każdy normalny człowiek w moim wieku. Czy to w ogóle się uda z moją przeszłością?
_____________________________________
Trochę dłuższy rozdział :) Starałam się ale wyszedł jaki wyszedł.... przepraszam ;c
Komentujcie jeśli wam się spodobał :D xd

26 wrz 2013

Rozdział 2

Wolnym krokiem dreptałam, ledwo stając na tych cholernych butach. Czułam się brudna, jak najszybciej chciałam zmyć z siebie ten jogo zapach, jego dotyk...
Łzy zamazały mi widok. Nie wiedziała już gdzie idę. Wiem tylko, że cały czas prosto. Nie chcę już żyć. Co mi po takim życiu.
Komu jestem potrzebna? Czy ja kiedykolwiek zostanę pokochana?
Na te pytania chyba nigdy nie dostane odpowiedzi.
Dotarłam do domu. Trzęsącymi się dłońmi przekręciłam kluczyk w drzwiach. Przekroczyłam próg, zamknęłam drzwi i upadłam na podłogę pogrążając się w gorzkich łzach pełnych bólu.
Po chwili oślepiło mnie światło i słyszałam tylko chiche kroki stąpające w szybkim tempie ze schodów.
- Aira co Ci się stało? - miły głos opętał moją głowę do tego stopnia, że zechciałam lekko podnieść swoje ciężkie i spuchnięte powieki.
- Sim.. - rozpłakałam się ponownie.
- Ciii skarbie już cichutko. - Podciągnęła mnie lekko w górę i mocno przytuliła.
Po chwili czułam jak i ona również płacze. Kropelki jej łez spływały po moim ramieniu.
Nie wiem ile tkwiłyśmy w tej pozycji ale potrzebowałam tego. Potrzebowałam się przytulić do osoby,która nie traktuje mnie jak dziwkę.
Thea była moją przyjaciółką, jedyną osobą, która wiedziała co czułam i co się wydarzyło po śmierci mojej matki. Traktowałam ją jak siostrę, której nigdy nie miałam a bardzo chciałam mieć. Choć w sumie może to i lepiej, że jej nie mam bo po co jeszcze jedna osoba miałaby cierpieć tak jak ja. Byłyśmy w tym samym wieku i po ukończeniu 18 lat razem zamieszkałyśmy. Poznałyśmy się w domu dziecka do którego trafiłyśmy ja w wieku 14 lat a Thea chyba gdy miała około 16. Jest typem dziewczyny, która zawsze postawi na swoim i nie da zbić się z tropu. Jestem jej przeciwieństwem. Nie chciała abym pracowała u Simona ale potrzebowałyśmy szybko kasy a tylko do tej mnie przyjęli. Chciałyśmy się wynieść z tego przeklętego miasta i zacząć życie gdzieś indziej od nowa. Bez tych wszystkich fałszywych ludzi i niemiłych wspomnień, które zamiast odpływać w zapomnienie z dnia na dzień namnażały się.
- Powiedz mi co się stało Aira wszytko powoli i od początku - Powiedziała spoglądając mi w oczy.
- Proszę... pozwól mi się wykąpać... obiecuje.. obiecuję, że Ci wszytko powiem ale muszę się wykąpać, czu.. czuję się....
- Dobrze już nie kończ. Chodź pomogę Ci - Pomogła mi wstać.Zaprowadziła do łazienki i przyniosła czyste ciuchy. Szybko rozebrałam się i weszłam pod strumień gorącej wody. Łzy zmieszały się z kropelkami wody.
Płakałam.... płakałam... płakała...
Czułam sie słaba. Chwiejnym krokiem wyszłam z prysznica i przebrałam się w świeże ciuchy.
Weszłam do pokoju, w którym już siedziała Thea. Położyłam się a ona obok mnie.
- Powiedz mi co się stało. Proszę - poprosiła cichutko.
- Tam w klubie... Przyszedł Miles a ja miałam dla niego zatańczyć. Gdy go poznałam nie wiem co we mnie wstąpiło zaczęłam uciekać... a przy wyjściu złapał mnie Simon i ...
- Wiem wiem skarbie. Pożałuje drań tego co Ci zrobił. - Thea wycedziła szorstko każde słowo wpatrując się w sufit - Prześpij się skarbie. Musisz odpocząć.
Powiedziała i wyszła.
Nie leżałam zbyt długo ponieważ była bardzo przytłoczona tym co się dzisiaj wydarzyło. Po chwili odpłynęłam w krainę morfeusza.

Obudziłam się dość późno jak dla mnie. Ale cóż się dziwić. Wstałam z łóżka i o mało co nie upadłam. Zakręciło mi się w głowie i nagle zrobiło gorąco. Wszystko mnie bolało.
Wolnym krokiem, bo na inny moje ciało reagowało zbyt emocjonalnie ruszyłam na dół w stronę kuchni.
Thea siedziała przy wysepce i piła swoją poranną kawkę.
- Aira jak się czujesz? - wstała i podeszła mnie przytulić.
- Bywało lepiej. - Powoli usiadłam na krzesełku i nalałam sobie gorącej herbaty z dzbanka.
- Wiem jak się teraz czujesz ale musisz to zgłosić. Ten dupek pożałuje tego.
- Nie proszę nie. Zapomnijmy o tym. Proszę...
- Że co kurwa?! - wstała i wpatrywała mi się głęboko w oczy. - Czy ty kurwa oszalałaś?! Jak można o tym zapomnieć? Nie ma takiej opcji idziemy na policję.
- Nie! - Zsunęłam się i stanęłam na równe nogi. - Dzisiaj pójdę odebrać swoje rzeczy i odzyskać to na co zapracowałam. Wrócę do domu policzymy pieniądze i zobaczymy czy damy rade za to wyjechać.
- Ale...
- Zrozum ja chcę o tym zapomnieć! Mam już dość tego życia. Chcę zacząć je na nowo. Znaleźć kogoś kto mnie pokocha a nie będzie cały czas traktował jak dziwkę. Wszystko od nowa proszę... - dałam upust emocją i znów się rozpłakałam.
- Aira przepraszam. Chcę dla ciebie jak najlepiej. Jeśli tak chcesz dobrze ale pod warunkiem, że pójdę tam z tobą. Po tym co Ci zrobił nie możesz iść tam sama
- Dobrze tylko proszę nie rób nic głupiego. Załatwmy tą sprawę szybko i odejdźmy stamtąd.
- Okej zróbmy tak jak chcesz.

Po około 40 minutach stałyśmy na ulicy po drugiej stronie klubu. Trzęsłam się to mało powiedziane. Ja dygotałam jak opętana. Chciałam aby było już po wszystkim. W mojej głowie odtworzyły się wczorajsze wydarzenia a w oczach zgromadziły łzy.
- Gotowa? - Spytała Thea odwracając się w moją stronę. - Ej mała wszystko w porządku?
- Tak.. chodźmy - ukradkiem wytarłam łzy, które zdążyły spłynąć po moim policzku.
Przeszłyśmy na drugą stronę. Przed tylnymi drzwiami zauważyłam kilka postaci.
Stał tam ten bydlak... od razu rzucił mi się w oczy. Stał z dwoma mężczyznami. Odetchnęłam głęboko i ruszyłam w stronę grupki.
- Przyszłam tylko po moją wypłatę - odezwałam się drżącym głosem a ich oczy od razu były skierowane na moją i Thei osobę.
- Możesz powtórzyć bo chyba nie usłyszałem - powiedział i zaśmiał się ironicznie.
- Przyszłam po wypłatę i swoje rzeczy - powtórzyłam choć dobrze wiedziałam, ze zrozumiał o co go wcześniej zapytałam.
- Ej chyba się inaczej umawialiśmy... coś Ci się pomyliło ślicznotko - podszedł do mnie i chciał dotknąć lecz szybko wyminęłam jego ruch.
- Nie dotykaj mnie ty bezczelny i ohydny gwałcicielu - wysyczałam przez zaciśniętą szczękę.
- Ałć właśnie poczułem się urażony. Czemu bezpodstawnie mnie oskarżasz i wyzywasz? - zbliżył się jeszcze bliżej.
- Bezpodstawnie? Czy ty siebie w ogóle słyszysz człowieku? - Thea wyleciała na niego z pięściami. Udało mi się ją złapać zanim zrobiłaby coś głupiego.
- Ej no moje drogie panie bez walki tylko. Możesz nam Simon wytłumaczyć o co tu do cholery chodzi bo za 15 minut mam kolejne spotkanie! - warknął jeden z tych facetów stojących za Simonem
- Tancereczka, która wczoraj zwolniła się na własnie życzenie liczy jeszcze na jakąś wypłatę. Nie ma się pan czym przejmować panie Malik zaraz to załatwię.
O nie tego było już za dużo! Koniec skończyła się moja cierpliwość i całe emocje opadły. Rozpłakałam się.
- Na własne życzenie? Jak śmiesz... po tym.. po tym co..
- O co w tym wszystkim chodzi? - odezwał się drugi z tych facetów
- O nic. Mówiłem, że to załatwię
- Nie chcesz się czymś pochwalić Simon. Może powiesz wszystkim jak to się stało, że Aira już nie pracuję? Powiedz prawdę...
- Zamknij mordę suko - krzyknął a następnie mocno złapał mnie za ramiona
- Zostaw... puść
- W tej chwili daj jej te cholerne pieniądze i wróćmy do ważniejszych spraw niż ta dziewczyna - odezwał się ciemnowłosy mężczyzna.
- Oczywiście panie Malik - Puścił mnie i podał a raczej rzucił mi 2000 zł zwinięte w rulonik.
- Teraz zabieraj tą swoją dupę i nie wracaj bo wiesz co Ci zrobię... wczoraj już pokazałem Ci połowę. - Uśmiechnął się dumnie z siebie.
- Teraz możemy wrócić do naszej rozmowy panowie - odwrócił się i ruszył w kierunku swoich 'znajomych' ?
Odwróciłam się i ruszyłam w swoją stronę a za mną Thea, która srogo patrzyła się w Simona. Coś mi nie grało... poczułam się jak tania dziwka bo teraz to wygląda jakby mi zapłacił za ten 'sex' z nim...
- Ej Simon! - krzyknęłam...
__________________________________
Oto rozdział 2 :) Mam nadzieję, że się podoba :) Szablonu nie będzie więc jak na tą chwilę blog będzie wyglądał tak jak wygląda.
Jeśli chcesz być informowana/y zostaw swój nick z TT w podstronie "informowani" :) <3

24 wrz 2013

Rozdział 1

- No w końcu zjawiła się nasza księżniczka - męski głos wyrwał mnie z zamyśleń podczas gdy przekraczałam próg klubu 'Dark' jednego z najbardziej znanych w Miami klubów nocnych.
Cóż pracuje tam...nie ma się zbytnio czym chwalić ale taka prawda. Może inne dziewczyny lubią jak pełno spoconych, napalonych i obrzydliwie bogatych facetów je dotyka ale nie ja. Niestety nie mam innego wyjścia. Pieniądze, pieniądze... W obecnych czasach liczą się tylko one.
- Ciebie też miło widzieć Simon - odpowiedziałam pewna siebie z sarkazmem.
Nie zbytnio lubiłam Simona no ale cóż to w końcu mój szef. Innego wyjścia nie miałam. Był około 50 a wyglądał jakby miał z 30 lat. Dbał o siebie no bo w końcu co jak co ale to 'poważny' biznesmen, który myśli, że nikt nie wie co robi w pokoju na zapleczu.
- Zaczynasz o 20. Może pomóc Ci się jakoś przygotować skarbie - Stanął jak wryty tuż przede mną.
- Nie licz na to Simon - fuknęłam pod nosem i go wyminęłam. 
Udałam się prostą drogą do swojej garderoby. Weszłam do środka i zaczęłam codzienne wieczorne przygotowania. Cóż mój los był już wybrany. 
Faceci co wieczór przychodzą tutaj aby się odstresować albo dobrze zabawić. Niestety ze mną się nikt nie zabawi. Może to dziwne, że pracując w nocnym klubie nie bzykał mnie jeszcze żaden klient. Nie należę do tych dziewczyn, które zrobią wszystko aby dostać niezłą sumkę. Również tak jak i one potrzebuję pieniędzy ale nie potrafię zniżyć się do tego poziomu. Może to przez moją przeszłość. Nie wiem ale nigdy już nie chcę do niej wracać.
Równo o 20 wyszłam z pomieszczenia i udałam się do środka. Ledwo co otworzyli a tu już roiło się od tych obrzydliwych, nienasyconych i gotowych na wszystko facetów. 
Dobra, noc jak noc. Dam radę. 
Podeszłam do baru, oparłam się o niego seksownie i czekałam aż ktoś zechce abym zatańczyła dla niego.
To co właśnie tutaj robię to tańczę. Nic poza tańcem podczas, którego dostaję 'napiwki'.
- Bella może byś dzisiaj spróbowała czegoś po za tym twoim seksownym i okropnie podniecającym tańcem skarbie? - Ni stąd ni zowąd obok mnie nagle pojawił się Simon. W sumie on tak już ma... pojawia się a nikt nie wie skąd i kiedy.
- Aira! I mówiłam Ci, że nigdy. Obiecałeś, że nie będziesz mnie zmuszał Simon. Wiesz dobrze jaka jest moja sytuacja. - zbulwersowana wycedziłam dokładnie każde słowo z zaciśniętej szczęki.
Mam na imię Airabella skrót to Bella ale wolę gdy mówi się do mnie Aira. Może kiedyś wam opowiem dlaczego.
- Dobrze Aira ale zobacz ile kolesi się ślini do ciebie. Zarobisz tyle ile potrzebujesz a newet dla mnie zostanie. A nóż i ci się spodoba. Może warto spróbować.
We mnie aż się gotowało. Ale wiedziałam, że jeślibym powiedziała o jedno słowo za dużo wyrzuciłby mnie za zbity pysk i kazał już nigdy nie wracać a wtedy skąd bym wzięła pieniądze na życie?
- Pomyśle a teraz odejdź bo sztuczną kolejkę robisz! - powiedziałam siadając na jednym z barowych stołków zakładając nogę na nogę tak, że teraz moja krótka sukienka podwyższyła się o kilka centymetrów w górę.
- Gdy skończysz na dzisiaj przyjdź do mnie później. - powiedział i odszedł do innych dziewczyn.
Super. Co on kombinuje. Już kilka razy próbował się do mnie zbliżyć ale udawałam, ze tego nie widzę bądź nie czuję. Jeszcze tylko kilka miesięcy i będę mogła wyrwać się z tego nędznego klubu i w końcu zacząć żyć tak jak prawdziwa dwudziestolatka.
- Witaj młoda damo - z zamyśleń wyrwał mnie głos mężczyzny opierającego się o bar. - Zamówić Ci drinka?
- Poproszę. - odparłam i grzecznie się uśmiechnęłam.
Dobra mina do złej gry. To u mnie standard odkąd tu pracuję.
- Dwa Mohito z Whisky proszę - zwrócił się do Mike tutejszego barmana.
- Dziękuję - podziękowałam gdy dostałam zamówienie - Więc w czym mogę pomóc?
- Widzisz tego pana który siedzi w rogu samotnie? - wskazał na róg sali - Chciałbym abyś dla niego zatańczyła. Dzisiaj rozwiódł się z żoną. Zdradzała go dziwka. A ten idiota ją opłakuje.
- Zatańczyć? - Zapytałam głupio i popatrzyłam we wskazane miejsce.
- Tak. Pokaż mu, że życie toczy się dalej i jeszcze nic straconego przed nim. Pokaż mu jak gorąca potrafi być kobieta. Rozwesel go a on Ci nieźle zapłaci.
- Oczywiście - odparłam dopijając swojego drinka. Wstałam i ruszyłam seksownym krokiem do miejsca w którym znajdował się ten facet.
Siedział ze spuszczoną głową. Miał może około 40 lat. Widać, że był przybity.
Obcasem przesunęłam jego szklankę z piwem i weszłam na stolik. Jak zwykle zaczęłam wywijać w te i we wte tak jak potrafię. Pierwszy guzik, drugi, trzeci...
Mężczyzna podniósł głowę a ja o mało co nie spadłam ze stolika. Złapałam za nie do końca rozpiętą sukienkę, zeskoczyłam ze stolika i nie patrząc na ludzi czym prędzej biegłam przed siebie.
Przy tylnych drzwiach wyjściowych poczułam jak ktoś łapie mnie i ciągnie w przeciwną stronę. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Poczułam ostre zetknięcie z zimną ścianą. Ałć to bolało.
- Możesz mi powiedzieć co ty do jasnej cholery wyprawiasz? - Simon wycedził ostro każde słowo z mocno zaciśniętej szczęki. Tak wolno i głośno jakbym nie rozumiała.
- Ja... ja - jąkałam się i nadal trzęsłam a on mi nie ułatwiał się ogarnąć bo wciąż przyciskał mnie do ściany.
- Co ty? Odwaliło Ci kompletnie? Wracaj w tej chwili do klienta! - Warknął rozluźniając uścisk na moich nadgarstkach.
- Nie! - Krzyknęłam. Adrenalina wzięła górę.
- Coś ty powiedziała Dziwko?! Przez ten czas się nad tobą litowałem ale teraz już przegięłaś!  - złapał mnie znów za nadgarstki jedną dłonią a drugą zaczął podwijać moją sukienkę.
- Co ty robisz? Puść mnie w tej chwili! - krzyknęłam ale na marne.
Zaczął całować mnie po szyi co chwilę przygryzając moją skórę.
- Nawet nie wiesz ile na to czekałem. Za ten sex Ci nie zapłacę. Straciłaś klienta czyli mój klub też więc teraz musisz mi się jakoś odpłacić za to. Aa i na wypłatę za ten miesiąc nie licz.
- Proszę puść mnie... - do moich oczu napłynęły łzy a w głowie odtworzył się obraz z przed dwóch lat.
- Cii skarbię obiecuję, że będzie Ci dobrze - wyszeptał przy skórze mojej szyi.
Całował mnie a ja nie mogłam się ruszyć. Stałam tam oparta o ścianę i płakałam. Chciałam aby to minęło jak najszybciej.
Uniósł moją sukienkę do piersi odkrywając moją dolną partię. Tak bardzo tego nie chciałam znów przeżywać. Rozpiął swój rozporek a spodnie wraz z bokserkami zjechały mu do kostek.
Ujął swojego penisa w dłonie i nakierował nim do mojego wejścia wcześniej rozrywając moje majtki.
Włożył go, włożył we mnie tego swojego obleśnego kutasa. Bolało... czułam, że mnie rozrywa od środka.
To się działo na prawdę i to już drugi raz w moim życiu. Co ja takiego zrobiłam żeby tyle cierpieć.
Trwało to dla mnie wieczność a zapewne minęło tylko kilka minut. Otrzymał swoje pragnienie. Doszedł we mnie.
Puścił mnie a ja osunęłam się po ścianie na dół kuląc się jak małe dziecko cicho łkając.
- Teraz zabieraj te swoje dupsko i wynoś mi się stąd - krzyknął na no coraz mocniej zaczęłam płakać.
Nie ruszyłam się. Podszedł do mnie podciągając mnie do góry. Chwycił mocno i wyrzucił mnie za tylne drzwi.
- Pamiętaj nigdy więcej się tutaj nie pokazuj albo zerżnę Cię dwa razy mocniej! - uniósł głos i zatrzasnął drzwi zostawiając mnie po drugiej stronie. Było ciemno i tylko kilka nielicznych lampek oświetlało drogę.
Co mam teraz zrobić? Nie mam pracy. Chwilę temu zostałam zgwałcona bo uciekłam od klienta, który okazał się moim wcześniejszym gwałcicielem.
Nie czuję się na siłach aby wstać. Wszystko mnie boli.
Powoli uniosłam się i stanęłam na nogach. Cóż miałam teraz zrobić... Obolała wolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Mijając ludzi dostrzegłam, że przypatrują mi się. Teraz zapewne wyglądałam jak dziwka. Potargana sukienka, włosy w nieładzie, makijaż rozmazany i nadal spływające łzy. Nie obchodziło mnie to co o mnie myślą chciałam jak najszybciej paść na łóżko i już nigdy się nie obudzić.
__________________________________________________________

Oto 1 rozdział <3 Wiem, że jest krótki ale następne postaram się pisać dłuższe <3
Jeśli wam się podoba komentujcie, dodawajcie się do informowanych i obserwatorów :)
2 rozdział już za kilka dni <3

Już niedługo zostanie zaktualizowana podstrona "bohaterowie" i nowy szablon się pojawi na blogu :) <3
Komentujcie bo bardzo zależy mina waszej opinii :) Co zmienić albo co dodać <3

@ViOfficial <3

22 wrz 2013

Prolog

...
- Chodź do łóżka skarbie - jego głęboki, ochrypły głos sprawił, że moje kolana się ugięły.
- C-co? - Udaje mi się wykrztusić piskliwym głosem, którego sama nie poznaje.
- Właź do łóżka Airabella - warknął, a ja nie wiedziałam, czy go posłuchać czy uciekać kiedy mam jeszcze szanse. Nie zrobiłam nic. Stał naprzeciwko mnie, jego piękne brązowe tęczówki mnie onieśmielały. Położył dłonie na moich biodrach, co od razu wywołało u mnie dreszcze. Bardzo powoli zaczął iść do przodu, powodując tym samym, że szłam tyłem nie widząc co jest przede mną.
W pewnym momencie się zatrzymał i delikatnie mnie popchnął. Leżałam na łóżku, widziałam jak wzrokiem wodził po moim ciele. Podobało mi się to i za razem przerażało.
- Rozszerz swoje nogi! - Chciałam zrobić to o co mnie prosił, ale coś mnie wewnętrznie blokowało. Nachylił się i delikatnie musnął moje usta, pogłębiłam pocałunek. Czując to, chłopak zaczął delikatnie gładzić wewnętrzną stronę moich ud, sprawiając, że były one coraz szerzej. W pewnym momencie odsunął się ode mnie.
- Szerzej Airabella! - Warknął, tym razem go posłuchałam. - Zdajesz sobie sprawę jak długo czekałem aby ciebie posmakować? - Jego głos jest tak cholernie seksowny, zatracam się w nim z każdym kolejnym zdaniem. - A teraz zrobię to na co tak długo czekałem a Ty Airabella, bądź grzeczną dziewczynką i ciesz się każdą sekundą - zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć jego usta znalazły się na mojej kobiecej strefie...