26 paź 2013

Rozdział 7

Rozgniewana, wściekła i cała drżąca bez pukania wparowałam do jego biura. Rozejrzałam się w ciemności i w rogu, na skórzanym fotelu siedział on, zaciągając się dymem papierosa. Zatrzasnęłam drzwi i podeszłam do biurka. Wyciągnęłam rulonik pieniędzy i rzuciłam mu w twarz. Zayn nic sobie z tego nie zrobił. Dalej siedział w miejscu, nawet nie drgnął.
- Nie wiem co ty sobie kurwa myślałeś, ale ja nie jestem dziwką! - Krzyknęłam w jego stronę.
Dalej nic. Siedział. Nie raczyła nawet na mnie spojrzeć.
- Ty pojebany sukinsynie, jeśli myślisz, że to coś dla mnie znaczyło jes.... - zerwał się na równe nogi.
Już chciałam kontynuować, ale w ułamku sekundy znalazł się przede mną i przycisnął swoje usta do mich. Głupia ja! Zamiast go odepchnąć, odwzajemniłam pocałunek, tylko dlaczego?
Hm, może dlatego, że jego usta były tak nieziemsko delikatne i miękkie? A kiedy jego język gładził delikatnie moje usta, czułam jak znowu robię się mokra. No tak, sama siebie zdradziłam w tej chwili.
Może źle to wszystko odebrałam? Może po prostu miał coś ważnego do załatwienia.. może.
- Złość piękności szkodzi, a oboje wiemy, że tobie to potrzebne - na jego ustach pojawił się szyderczy uśmiech.
Cholera, a to dupek... W jednej chwili, mam ochotę mieć go z powrotem w moim łóżku, a w drugiej wrzucić go pod pociąg.. Teraz oczywiście mam ochotę na to drugie. Jestem zbyt słaba w jego obecności. Od zawsze starałam się nie być zależną od mężczyzn, a tu pojawia się niejaki Malik, a ja od razu zachowuje się jak jakaś zakochana, upośledzona nastolatka. Muszę to zakończyć.
Odsunęłam się od niego na "bezpieczną odległość".
- Możesz mi to wyjaśnić?- Założyłam ręce na klatce piersiowej, oczekując na jego odpowiedź.
- Wydaje mi się, albo przed chwilą cię pocałowałem- wzruszył ramionami i zajął swoje poprzednie miejsce.

Boże, daj mi siły.. Nie wytrzymam z tym dupkiem.

- Nie o to mi chodzi.. Mam na myśli sprawę z tamtego pokoju, no wiesz, jak uprawialiśmy seks- ostatni wyraz dodałam szeptem, jak jakieś małe dziecko. Sama nie wiem czemu, przecież on nie ma kamer w gabinecie, prawda!?
- I co w tamtej sytuacji jest nie jasne?- Zapytał, nawet nie racząc na mnie spojrzeć, nie odrywał wzorku z ekranu laptopa.
O nie panie pięknooki tak się bawić nie będziemy.
Podeszłam do obeszłam biurko, zamknęłam laptopa, odsunęłam go i usiadłam na miejscu, gdzie przed chwilą leżał.
- Słuchaj, no zapatrzony w siebie dupku, albo zaczniesz traktować mnie jak człowieka, którym, no zgadnij jestem, albo pożegnamy się już teraz.. 
- Zayn- ujęłam jego piękną twarz w moje dłonie.- Możesz przestać grać, jestem tu tylko ja, błagam cię, włącz człowieczeństwo, przynajmniej teraz, dla mnie.. proszę.
Patrzył na mnie tymi swoimi dużymi czarnymi oczami, jakby badając całą sytuację.
Dzięki Ci boże! Jest szansa.
- Ech, Aira, przepraszam, ale nie wymagaj ode mnie za dużo. Masz racje, jestem zapatrzonym w siebie dupkiem, który myśli o sobie i wiesz co? Jestem do tego przyzwyczajony i pasuje mi to. Dostaję to co chce, kiedy chce. Ty nie byłaś wyjątkiem- przestał mówić, widząc ból w moich oczach. A jednak, byłam tylko dziwką zabawką na noc, dobrze wiedzieć. Chciałam wydostać się z tego pokoju, jednak on szybkim ruchem zsunął mnie z biurka na jego kolana i założył luźny kosmyk włosów z moje ucho, po czym złożył pocałunek na moim czole. Przepraszam.. czy w pobliżu znajdują się jakieś tory kolejowe? 
- Nie uciekaj, proszę, daj mi dokończyć- skinęłam głową, wymuszając na mojej twarzy uśmiech. - Zrobiłem tak jak zawsze robie, zostawiłem dziewczyne, z którą przed chwilą spałem i wyszedłem. Tyle, że wiesz co jest dziwne Airabella? Poczułem się jak śmieć, a to mi się już nie podobało. Dziewczyno, nie wiem co ze mną zrobiłaś, ale mi się to nie podoba- posłał mi jeden z tych swoich seksownych uśmiechów, a ja nie wiedząc czemu nachyliłam się i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Po chwili nasz pocałunek zmienił charakter. Zrobił się bardziej namiętny, głęboki, pełny pasji i.. uczucia? Dłonie Zayna delikatnie gładziły moje uda, a po chwili jedną przeniósł na moje plecy, a drugą na pierś. Z moich ust wydobył się stłumiony przez jego usta jęk. Musiało go to nakręcić, bo pocałunek stał się jeszcze bardziej namiętny. Nagle sama nie wiem w jaki sposób, zdołałam się od niego odsunąć.
- Zayn, nie.. Nie mogę tego zrobić. Ja nie chcę.. Nie chcę czuć się znowu jak tania dziwka. Ja nie jestem typem dziewczyny, którą się przeleci i zostawi. Nie chcę tego.
Odgarnął włosy z mojej twarzy i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Kto powiedział, że cię zostawie.
Jestem jego, mówię prawdę ma mnie całą. Jednak próbuje, tak cholernie próbuje
wybić sobie go z mojej głowy.
__________________________________
Przepraszam, ze tak długo nic nie dodałam ale nie miałam weny ^^
Rozdział pisany przez wspaniałą @InsolentDream <333
Następny "SOON" :D

12 paź 2013

Rozdział 6

Stałam jak wryta w drzwiach. Oczy miałam jak 5 złotych.
- Zay... Panie Malik co pan u robi - wyszeptałam nadal stojąc w miejscu.
To był ten mój klient? Co? Nie nie to nie możliwe.
- Przyszedłem do ciebie. Zgodziłaś się.
- To ty... pan jest klientem? - uniosłam pytająco brwi
- Tak Wpuścisz mnie czy nie? - Zapytał już widocznie zestresowany całą tą sytuacją.
Otworzyłam drzwi tak aby mógł wejść i tak też zrobił. Pośpiesznie zamknęłam je i oparłam o zimną taflę drewna.
Nie dobrze... Co ja mam teraz zrobić. Obszedł całe pomieszczenie uważnie oglądając każdy kąt aż w końcu dotarł do kanapy i usiadł na niej wygodnie. Bynajmniej tak wyglądał.
- Po co pan tu przyszedł? - zapytałam nadal stojąc oparta do drzwi a na jego twarzy uformował się ten jego seksowny uśmieszek.
- Po to na co się zgodziłaś. Chcę abyś dla mnie zatańczyła. - znów się uśmiechnął a pode mną kolana się ugięły.
Ugh znów to zauważył. Uniósł prawą rękę i podrapał się po brodzie nie spuszczając ze mnie wzroku.
Dlaczego on musi być taki, taki... jezu już nawet nie umiem go opisać.
Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego wolnym krokiem. Płacił dwa razy więcej więc czemu nie przecież to tylko taniec... ale to taniec z nim.
Stanęłam przed nim i wpatrywałam mu się w oczy. Ciemne, brązowe ociekające podnieceniem tęczówki... ahh ile bym dała aby kiedyś obudzić się przy takich. Niestety to nie możliwe...
Z zamyśleń wyrwał mnie jego ciężki, ochrypły głos.
- Długo jeszcze będę czekał? - Spojrzał na mnie i przygryzł wargę.
Boże Malik co ty wyprawiasz. Czemu ja tak dziwnie zachowuję się w jego towarzystwie.
- Umm... tak już. - Odwróciłam się i ściągnęłam długi naszyjnik.
Powróciłam na swoje uwcześnie miejsce i zaczęłam powoli tańczyć. Dłońmi błądziłam po ciele. Zamknęłam oczy ponieważ inaczej nie dałabym rady tego zrobić widząc na wprost zafascynowaną twarz Malik'a.
Zrobiłam krok bliżej aż dotarłam pomiędzy jego nogi, oparłam kolana o brzeg łóżka.
Ciekawe co by sobie pomyślała osoba trzecia widząc nas w takiej pozycji.
Wiłam się i nadal tańczyłam dopóki nie poczułam chłodnych rąk na moich biodrach. Odruchowo otworzyłam oczy, zastygłam w miejscu i zauważyłam ten chytry uśmieszek na jego twarzy.
Nie tylko nie męskie dłonie na moim ciele... Do tej pory czułam obrzydzenie do facetów ale on... on był inny. Przy nim czułam coś nowego, coś czego nigdy nie byłam w stanie poczuć. To się działo w moim brzuchu.
- C-co pan robi.
- Airabella pragnę Cię - O nie jego twarz zbliżała się do mojej.
Czy ja byłam na to gotowa? Chciałam tego?
Oczywiście, że tak przez tan tydzień zbliżałam się do niego co raz bardziej z dnia na dzień. Szkoda tylko, że bez wzajemności. On mógł mieć każdą.
- Panie Mal... - Wyszeptałam gdy dzieliły nas tylko centymetry.
- Cichutko kochanie. Nie zrobię Ci krzywdy. Ja tylko pragnę się z tobą pieprzyć. - Połączył nasze usta.
Całował mnie, przygryzał mi wargę a ja dalej byłam znieruchomiała.
- Kochanie proszę... - wyszeptał do moich ust.
Wtedy to nie byłam sobą, zupełnie jak nie ja. Otrzęsłam się i wplątałam dłonie w jego włosy. Podciągnął mnie i usiadłam na nim okrakiem. Całowaliśmy się... nie nasze języki walczyły.
Zdziwiło mnie to, że bez najmniejszego problemu wstał ze mną na kolanach. Nogi miałam oplecione na jego biodrach, a ręce dalej wplątane we włosy. Poczułam delikatny, satynowy materiał gdy mnie położył na łóżku, które znajdowało się w rogu pokoju. Powoli zaczął ściągać swoją koszulkę a ja mu pomagałam. Nie przerywając pocałunku sięgnął do zamka mojej sukienki. Delikatnie ją zsunął ujawniając moje nagie ciało. No prawie bo miałam na sobie jeszcze majtki, które po chwili w mgnieniu oka spadły na ziemię.
Czy ja to właśnie robię? Z nim? 
Doszło do mnie co się dzieję i powróciły wszystkie te okropne wspomnienia. Zrzuciłam go z siebie i wstałam szybko z łózka. Leżał tam zdezorientowany.
- Chodź do łóżka skarbie - jego głęboki, ochrypły głos sprawił, że moje kolana się ugięły.
- C-co? - Udaje mi się wykrztusić piskliwym głosem, którego sama nie poznaje. 
- Właź do łóżka Airabella - warknął, a ja nie wiedziałam, czy go posłuchać czy uciekać kiedy mam jeszcze szanse. Nie zrobiłam nic. Stał naprzeciwko mnie, jego piękne brązowe tęczówki mnie onieśmielały. Położył dłonie na moich biodrach, co od razu wywołało u mnie dreszcze. Bardzo powoli zaczął iść do przodu, powodując tym samym, że szłam tyłem nie widząc co jest przede mną.
W pewnym momencie się zatrzymał i delikatnie mnie popchnął. Leżałam na łóżku, widziałam jak wzrokiem wodził po moim ciele. Podobało mi się to i za razem przerażało. 
- Rozszerz swoje nogi! - Chciałam zrobić to o co mnie prosił, ale coś mnie wewnętrznie blokowało. Nachylił się i delikatnie musnął moje usta, pogłębiłam pocałunek. Czując to, chłopak zaczął delikatnie gładzić wewnętrzną stronę moich ud, sprawiając, że były one coraz szerzej. W pewnym momencie odsunął się ode mnie.
- Szerzej Airabella! - Warknął, tym razem go posłuchałam. - Zdajesz sobie sprawę jak długo czekałem aby ciebie posmakować? - Jego głos jest tak cholernie seksowny, zatracam się w nim z każdym kolejnym zdaniem. - A teraz zrobię to na co tak długo czekałem a Ty Airabella, bądź grzeczną dziewczynką i ciesz się każdą sekundą - zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć jego usta znalazły się na mojej kobiecej strefie...

Zataczał swoim językiem w różne strony. 
- Jesteś taka mokra Airabello... - chuchnął chłodnym powietrzem w moją łechtaczkę przez co przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
Wiłam się pod jego cudownymi ruchami. Sprawiał mi tyle przyjemności co nie uszło bez kilku głośnych jęków.
Czułam, że zaraz dojdę na co najwidoczniej Zayn szybko zareagował. Podniósł się i nachyliła nade mną.
Cały czas wpatrywał mi się w oczy. 
- Zgadzasz się? - zapytał łagodnie
Nie odpowiedziałam. Nie byłam w stanie po tym co właśnie mi zrobił tam na dole.
- Airabello muszę wiedzieć czy jesteś na to gotowa! - powiedział już trochę głośniejszym tonem.
- T-tak - te słowa nie były przetworzone dokładnie z moim mózgiem.
Jedną ręką podtrzymywał się nad moją głową a drugą rozpinał swoje spodnie. Wyciągnął swojego naprężonego penisa i chwycił go w dłoń lekko pocierając.
Jeszcze raz spojrzał w moje oczy a ja przytaknęłam nic nie mówiąc.
Wszedł we mnie. Kurwa! Minęła chwila zanim przyzwyczaiłam się do jego rozmiaru. Zastygł w miejscy i po chwili zaczął się we mnie ruszać. Z początku powoli ale z każdą chwilą gdy moje ciało go akceptowało jego ruchy były szybsze. Czułam, że to nadchodzi. 
- Zaraz.... ahh.. za - przerwał mi pocałunkiem i w tej samej chwili poczułam jak przyjemność rozchodzi się po moim ciele. Doszłam razem z nim.
Zdyszany opadł na mnie próbując złapać normalny oddech. Robiłam to samo.
Byłam wykończona. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam ale co teraz będzie?
Zaskoczona jego nagłym ruchem otworzyłam oczy i spojrzałam na niego kiedy właśnie wstawał i sięgał po swoje ubrania. Co on teraz robi? 
To koniec.? No w sumie można było się tego spodziewać każdy tak ze mną robi więc dlaczego teraz miałoby być inaczej...
Lekko uniosłam się i narzuciłam na siebie koc nie spuszczając z niego wzroku.
Ubrany wyciągnął portfel i wyciągnął z niego rulonik pieniędzy. Rzucił go na stolik i bez słowa wyszedł.
Co do chuja?! Oo nie, nie tak to miało być. Właśnie uprawiałam normalny sex po raz pierwszy w moim życiu z mężczyzną, do którego coś czułam i miałam odrobinę nadziei, że on też coś... a on wyszedł nic nie mówiąc. Niepozwolę się już tak nigdy traktować. O nie !
Wkurzona wstałam z łóżka, ubrałam się, złapałam tą sumkę pieniędzy i wyszłam kierując się do jego pokoju.
_____________________________________________
Rozdział nie sprawdzony :c Nie miałam czasu xd
Chwilowo mam karę xd ale postaram się szybko dodać rozdział <3
KOMENTUJCIE ! <33

5 paź 2013

Rozdział 5

Chwilę poleżałam i zaczęłam się szykować. Znów powracam do mojej szarej rzeczywistości. Mam nadzieję, że dzisiaj nie spotka mnie żadna niespodzianka. W sumie to sama nadal nie wiem co robię. Czy dobrze czy źle... To jest takie pogmatwane... Z jednej strony nie chcę tam wracać a z drugiej muszę. Thea nie dałaby rady podjąć jeszcze jednej pracy. Nie mogę jej na to nawet pozwolić.
Naszykowana wyszłam z domu uwcześnie dostając kazanie 'co robić w razie kłopotów' od The'i. Oczywiście nie zapomniała mi kazać pozdrowić tego Malika. Ufff do czego ona mnie zmusza...
Szłam spacerkiem więc dotarłam na miejsce po około 20 minutach. Jeszcze nie było nikogo oprócz zbierających się pracowników ponieważ otwarcie dopiero za godzinę.
Weszłam do budynku i skierowałam się do swojej garderoby. Przechodząc obok baru o mało co się nie przewróciłam. Na szczęście bądź moje nieszczęście spotkałam Pana wnerwiającego Malika.
- Nic Ci się nie stało? Te buty to chyba mało odpowiedni pomysł aby krążyć wokół kabli... - uśmiechnął się bezczelnie.
- Nic mi nie jest. Dzięki za troskę. - poprawiłam swoją sukienkę - Chciałam iść na skróty ale to był zły pomysł.
- Tak. Tak mi się wydaję. Zaczynasz za godzinę co Cię sprowadza tak wcześnie? - zapytał stając obok mnie.
Teraz miał na sobie elegancki czarny garnitur. Ten sam kiedy widziałam go po raz pierwszy. Zmienia te ubrania jak rękawiczki. Gorzej niż The, która ma manie przebierania.
- Umm chciałam się trochę przygotować i powoli opróżniać garderobę. - powiedziałam spoglądając na swoje splecione palce.
- Ahh tak zapomniałem. To miłej pracy Ci życzę a w razie jakichkolwiek problemów od razu przyjdź do mnie. Tak czy inaczej będę oglądał sale przez kamery - powiedział i ruszył w kierunku schodów
- Mas... Ma pan pozdrowienia od The'i. - powiedziałam zanim zdążył odejść na daleką odległość.
Odwrócił się i uśmiechnął.
- Dziękuję. Proszę też pozdrowić Pannę The'ę. - Wszedł na schody.
Mój boże. Nogi miałam jak z waty. Co się u licha ze mną dzieję. Nigdy nie działam na mnie tak żaden mężczyzna. Nie Aira co ty gadasz. Nie pamiętasz co dwóch takich 'mężczyzn' Ci zrobiło.?!
Co się ze mną dzieję.
Otrząsnęłam się i ruszyłam w znanym mi kierunku.
Myślałam, że już nigdy tu nie wrócę lecz jednak...
Spakowałam kilka kosmetyków tych, których już raczej nie będę tutaj używała i kilka sukienek.

Kolejne dni były normalne, wręcz nudne. Wróciłam do monotonii w życiu prywatnym i w pracy. Tak jak powiedział Zayn, znaczy Pan Malik, nie robiłam nic czego robić nie chciałam. Można powiedzieć, że było idealnie. Przez cały tydzień ani razu nie spotkałam mojego seksownego szefa, co muszę się przyznać- zasmuciło mnie. Nie wiem co w nim było takiego, że pomimo mojego obecnego obrzydzenia do mężczyzn jego chciałabym mieć w łóżku. Kiedy myślałam, że mój tydzień nie będzie lepszy, nastał piątek. Idąc do pracy zauważyłam pod klubem samochód- jego samochód. Od razu miałam ochotę się uśmiechnąć, ale dobrze, że tego nie zrobiłam. Przechodząc obok pojazdu zauważyłam, że siedzi w środku. Cholera! Zauważyłam, że miał na sobie czarną skórę, a pod nią biały T-shirt. Palił papierosa, a gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Jestem pewna, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego co robi, bo moje kolana momentalnie się ugięły. To nie był zwykły uśmiech, jaki możesz dostać w restauracji czy sklepie, to był najbardziej przepełniony seksem uśmiech jaki widziałam. A uwierzcie, widziałam już miliony uśmiechów. Starałam się pozostać nie wzruszona, przyśpieszyłam tępo, aby jak najszybciej znaleźć się w środku.
Weszłam do garderoby, gdzie znalazłam mój grafik na dzisiejszą noc. To co zwykle, wieczory kawalerskie, urodziny oraz prywatne tańce.
Westchnęłam ciężko i chwyciłam mój kostium. O ile można tak to nazwać..

Usiadłam na wygodniej skórzanej kanapie w 'moim' pokoju. Zsunęłam szpilki ze stóp. Ale ulga! Jestem padnięta, teraz mam około godziny przerwy przed kolejnym wieczorem kawalerskim. Na prawdę nie rozumiem idei robienia tego typu imprez. Przecież zazwyczaj są na nich striptizerki lub prostytutki i zazwyczaj przyszły pan młody zdradza narzeczoną. Nie chodzi o seks, ale nawet głupi pocałunek. Przecież w normalnych okolicznościach, gdyby ta dziewczyna zobaczyła lub dowiedziała się, że jej chłopak całował się z inną- zerwałaby. A w ten wieczór jest usprawiedliwiony. Mój narzeczony nie będzie miał takiego wieczoru, o ile ktoś mi się oświadczy. Prawdopodobnie to się nigdy nie stanie i skończę jako samotna panna z kilkoma kotami, które przyjmą imiona moich byłych chłopaków. Z moich tragicznych, jednak całkiem prawdopodobnych myśli wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę- powiedziałam na tyle głośno, aby osoba pukająca usłyszała.
Nie chciałam krzyczeć. Po kilku godzinach pracy mam dosyć hałasu.
W tej samej chwili drzwi się uchyliły, a do pomieszczenia weszła Chloe.
Szczupła, niska brunetka o dosyć kobiecych kształtach. Nie ma więcej niż trzydzieści pięć lat. Nie może odpędzić od siebie mężczyzn. Wiele razy proszono ją o prywatny występ. Jednakże Chloe nie jest tancerką, kelnerką, prostytutką czy kimś takim. Można nazwać ją menadżerem. To ona odpowiada za przyjmowanie zamówień i doba o nasze dobro. Taki bardziej prywatny szef.
- Aira, skarbie. Masz siłe?- Zapytała z troską w głosie.
- Nie bardzo, a co się stało?
- Ponieważ masz klienta, który bardzo nalegał, abyś się nim zajęła. Zapłacił dwa razy więcej. Nie przyjęłam jeszcze pieniędzy, bo chciałam poznać Twoje zdanie. Wiem, że masz teraz przerwę, ale wiesz.. Zapłaci dwa razy więcej, więc dzielimy się po połowie- posłała mi pocieszający uśmiech.
Gdybym nie potrzebowała tych pieniędzy, pewnie bym odmówiła. Kolejny napalony dureń.
- Przekonałaś mnie, dwaj go tu- zaśmiałam się i zaczęłam zakładać szpilki ponownie na moje obolałe stopy.
- Jesteś niesamowita, na prawdę cię podziwiam!
Szybko zniknęła za drzwiami, a ja ledwo zdążyłam wstać i wyprostować sukienkę, a ponownie usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam.
- Kurwa...

___________________________________________
#ok #ok mamy oto 5 rozdział ! :))
Wyjaśniam sprawę! Darkness Of Darkness nie jest kopią Cold'a a tym bardziej Dark'a :) Może wydaję się ale to jest mylne. Wiem, że Cold jest wzorowany na Grey'u ale nic tam nie jest skopiowane.
Pomysł na tego FF powstał w McDoland's wprawdzie pomysł @InsolentDream i to ona też napisała pół rozdziałku ale ja robię resztę xdd hłehłehłe <3 xd :)

Jeśli chcesz być informowana/y o nowych rozdziałach zapraszam do zakładki 'INFORMOWANI' :D

KOMENTUJCIE !  !  !  ! <3

2 paź 2013

Rozdział 4

Obudziłam się dość wcześnie cała zalana potem.  Miałam straszny sen. Wydarzenia z ostatnich lat i tygodni powróciły i połączyły się w całość. Dzisiaj ten dzień... Podjęłam decyzję i nie zamierzam jej zmienić. Muszę to zrobić dla siebie i dla The'i. Spojrzałam na zegarek. Była 6.20. wow wcześnie. Wstałam i ruszyłam w kierunku łazienki. Nie opłacało się już spać bo i tak zapewne bym nie usnęła. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w luźne ciuchy. Dzisiaj zaprezentuję swój styl sportowy nie to co zawsze : szpileczki, krótkie sukienki i makijaż.
Ruszyłam schodami do kuchni. Szłam bardzo cicho ponieważ Thea jeszcze spała a nie chciałam jej budzić.
Nie zjadłam nic ponieważ wątpię abym coś przełknęła. Zabrałam ze stolika telefon i wyszłam.
Na ulicy dopiero zaczynała się powoli kumulować ludność. Rześkie, poranne powietrze otulało moje policzki, które pod wpływem chłodu lekko się zarumieniły. Po około 15 minutach stałam na przeciwko wejścia do klubu. Było wcześnie ale Ten właściciel Malik nie powiedział o której mam przyjść.
Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Cisza. Na głównej sali niema nikogo. Już nawet było w miarę ogarnięte po wieczorze. Udałam się na górę do biura. W korytarzu było ciemno więc musiałam zapalić sobie światło. Pokój numer 16 to był mój cel. Pokój o nazwie na drzwiach "szef". Zapukałam ale zero odzewu. Powtórzyłam czynność i nadal nic. Złapałam za klamkę i weszłam do środka. Pusto. Słyszałam tylko szum wody dobiegający z łazienki, która była połączona z tym pokojem. Stwierdziła, że poczekam. Siedziałam z dobrych kilka minut więc postanowiłam rozejrzeć się. W oko wpadł mi dyplom wiszący na ścianie. 1 miejsce w światowym boksie. Wow to musiał zdobyć niezły twardziel.
- Mogę Ci w czymś pomóc - na ten głos aż podskoczyłam. Stał w progu w samych spodniach lekko mu zwisających. A kropelki wody spływały mu jeszcze po ramionach i torsie.
- Emm j-ja tylko przyszłam... - wybełkotałam mało zrozumiale wpatrując się w niego.
- Domyślam się. Airabella przyszłaś tu po pracę tak? - ruszył w moim kierunku zgarniając po drodze z krzesełka ręcznik.
- Ee tak - wydukałam gdy stanął kilka centymetrów ode mnie.
- Zgadzasz się? Przyjmujesz moją propozycję?
- 2 tygodnie tylko 2 tygodnie - powiedziałam do siebie
- Co? Mogłabyś powtórzyć?
- Tak... zgadzam się ale tylko na 2 tygodnie... później wyjeżdżam. - powiedziała i starałam się spoglądać wszędzie tylko nie na niego.
- Rozumiem. To więc tak jak się umawialiśmy. Stawka podwójna dwa tygodnie. Codziennie od 20 do 6 rano. Co jesteś w stanie robić?
- Tańczyć.
- Tylko? - uniósł pytająco brwi.
- Tak tylko. Czego się spodziewałeś?
- Panie Malik - warknął
- Ehhh czego się pan spodziewał Panie Malik - podkreśliłam dwa ostatnie słowa.
- Coś poza tańcem?
Prawie zadusiłam się powietrzem. Że co?! Oo nie jak tak to ja dziękuję bardzo.
- Chyba się źle zrozumieliśmy. Jeśli nie ma dla mnie pracy tylko z tańcem nie jestem zainteresowana pańską propozycją. - odwróciłam się na pięcie i chciałam już wyjść kiedy nagle poczułam jak czyjaś dłoń chwyta moje ramię i odwraca mnie.
- Nie powiedziałem, że nie ma takiej pracy. Po prostu chciałem się dowiedzieć dokąd sięgają twoje możliwości. - uśmiechnął się nadal mnie trzymając.
Jakikolwiek kontakt z czyimś ciałem po ostatniej przygodzie obrzydza mnie. Szybko strzepnęłam jego dłoń i zrobiłam krok do tyłu.
- Przepraszam jeśli... - nie wiedział co powiedzieć.
- Nic się nie stało. Tak już niestety reaguję po tym wszystkim. Więc jak z tą pracą - nie wiem dlaczego stałam się taka odważna. Sama się sobie dziwiłam.
Zayn westchnął i skierował się do swojego biurka po drodze zakładając na siebie biały podkoszulek. Dzisiaj już nie wyglądał na miliardera a raczej jak zwykły chłopak. Wyglądał bardzo młodo jak na właściciela kilku klubów. Ciekawe ile ma lat. Z zamyśleń wyrwał mnie jego ochrypły głos.
- Tak więc zgadzasz się na taniec nic poza tym. Do tego stawka podwojona tak ? - westchnął i gestem ręki pokazał na krzesełko na przeciw niemu. Wolnym krokiem podeszłam i usiadłam na nim.
- Tak zgadzam się. - przytaknęłam
- A czemu tylko na 2 tygodnie? - oo widać, że ciekawski.
- Później ja i Thea wyjeżdżamy z tego miasta. Musimy od nowa zacząć nasze życie a tutaj się nie da - stwierdziłam
- Thea? To znaczy twoja... - podrapał się po brodzie z kilku dniowym zarostem. Wyglądał bardzo seksownie.
- Moja przyjaciółka.
- Ahh tak. To ta dziewczyna spod klubu?
- Tak to ona. - powiedziałam - Ładna wiem... - dodałam cicho
- Ty też jesteś ładna - powiedział i wstał z krzesełka - Wracając do pracy zaczniesz już dzisiaj? - stanął przy wielkim oknie tyłem do mnie.
Co do chuja?! Co on właśnie powiedział? Jezu to zaczyna być chore. Ale to tylko dwa głupie tygodnie muszę dać radę.
- Tak mogę zacząć. Ale.. jeśli...
- Jeśli co? - odwrócił się w moją stronę
- Jeśli ten facet znów przyjdzie to proszę nie każ mi dla niego tańczyć proszę - powiedziałam i wstałam
- Panie Malik - warknął - Oglądałem nagrania z tamtego dnia. Mógłbym się dowiedzieć co się wtedy stało bo wyglądało to trochę kosmicznie - zachichotał jak mały chłopiec.
- Nic. Nieważne. - powiedziałam podchodząc do drzwi - Przyjdę o 17 aby się naszykować.
- Poczekaj. Chciałbym się dowiedzieć co się stało. Powiedz mi. - kierował się w moim kierunku.
- Nic ważnego - powiedziałam i jak najszybciej wyszłam z tego pomieszczenia zbiegając w dół.
Off udało mi się uciec przed nim. On wydaję się całkiem fajnym facetem gdyby nie to jego ciągłe powtarzanie "Panie Malik". Co złego w tym, ze powiem do niego na 'ty' przecież jest młody.
A tak serio to miałam mu tam powiedzieć?!
' No to wtedy przyszedł mój dawny gwałciciel. Właśnie rozstał się z żoną i szukał pocieszenia. Wystraszyłam się go bo dawne wspomnienia wróciły i uciekłam jak głupia ' ? A dodatkowo mogłam dodać: ' Zostałam zgwałcona już 2 razy w tym moim nieszczęsnym życiu, pół dzieciństwa spędziłam w domu dziecka a moi rodzice nie żyją ' Taa moja historia by go zainteresowała tak jak nie wiem co. Przepracuję te 2 tygodnie i będę miała spokój.
Chociaż on serio jest przystojny ale też z drugiej strony bardzo frustrujący. A tak serio to skąd wiedział gdzie mieszkam?! Noo tak właściciel ma wszystkie dane.
Wyszłam na zewnątrz. Na ulicy panował już chaos. Ludzie w pośpiechu szli do pracy. Odwróciłam się aby zobaczyć czy nikt za mną nie idzie ale całe szczęście tak nie było.

Do domu przyszłam po 20 minutach spacerku. Dobrze mi zrobiła taka przechadzka.
- Aira to ty? gdzie ty byłaś? - głośny i wkurzony głos dobiegał bodajże z kuchni.
Udałam się w tym kierunku.
- Spokojnie Thea musiałam się przewietrzyć. Byłam też u tego Malika.
- Co? Byłaś u niego i mnie nie zabrałaś?! Jak mogłaś! - uniosła ręce w powietrze.
- Nie chciałam Cię budzić a poza tym nie potrzebowałam tam bójki. - usiadłam na stołku przy wysepce
- Kto powiedział, żebym się tam biła. Poszłabym z tobą i podziwiała to ciacho.
- Ciacho? - uniosłam pytająco brew
- Taki nie udawaj, ze nie zauważyłaś.
- No jakoś nie specjalnie oglądam się ostatnio za mężczyznami. - spojrzałam w swoje zaplątane palce.
- Aira wiem co przeszłaś i wcale Ci się nie dziwię ale zobacz masz koło nosa takie ciacho a w dodatku jest bogaty. Byłabyś ustawiona do końca.
- Co? Żartujesz prawda? - spojrzałam na nią zdziwiona
- Taak. Ale przyznaj, że to nie byłby głupi pomysł. - zachichotała
- Thea! On jest moim szefem. Będę pracowała w jego klubie tylko przez 2 tygodnie, wynosimy się i zapominamy o wszystkim okej?
- No okej ale obiecaj mi, ze zabierzesz mnie przed wyjazdem do klubu i zapoznasz z nim bliżej. Skoro ty nie chcesz się za niego zabrać ja skorzystam z okazji może jest wolny.
- Niczego Ci nie obiecuję ale też nie zaprzeczam.
Przewróciłam oczami i ruszyłam schodami na górę.
Chciała się z nim umówić. W końcu nie dziwię jej się. Zayn to nawet przystojny mężczyzna. The'i należy się porządny facet ale czy on i ten jego charakterek będzie do niej pasował.

___________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki ale ostatnio mam mało czasu na pisanie.
Rozdziały będą dodawane minimalnie co 10 dni co nie znaczy, ze nie będą się czasami pojawiały co 3 lub 7 dni :P To zależy ile napisze bo krótkich nie chcę dodawać :)
Komentujcie :)))))))))))

JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANA/Y ----> http://darkness-of-darkness.blogspot.com/p/informowani.html